Czesław Michniewicz: Moi zawodnicy nie mogą się doczekać czwartkowego meczu [WIDEO] - Legia Warszawa
Plus500
Czesław Michniewicz: Moi zawodnicy nie mogą się doczekać czwartkowego meczu [WIDEO]

Czesław Michniewicz: Moi zawodnicy nie mogą się doczekać czwartkowego meczu [WIDEO]

Trener Legii Warszawa odpowiedział na pytania dziennikarzy przed spotkaniem 2. kolejki fazy grupowej Ligi Europy UEFA z Leicester City.

Autor: Mateusz Okraszewski

Fot. Mateusz Kostrzewa

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Mateusz Okraszewski

Fot. Mateusz Kostrzewa

Zdjęcie

Trener Legii Warszawa odpowiedział na pytania dziennikarzy przed spotkaniem 2. kolejki fazy grupowej Ligi Europy UEFA z Leicester City. 

 

- Cieszyliśmy się ze zwycięstwa w Moskwie. Było ona dla nas bardzo ważne. Po dłuższej przerwie Legia ponownie zagrała w grupie Ligi Europy. Wiedzieliśmy, że mecz nie będzie łatwy, bo w tych rozgrywkach nie ma takich spotkań. Wygraliśmy to spotkanie i jest w nas dużo optymizmu, ale też realizmu przed tym, co nas czeka. Na Łazienkowską przyjedzie świetny zespół. Wystarczy spojrzeć chociażby na wycenę potencjału obu zespołów. Teoretycznie nie powinniśmy mieć z Leicester większych szans, ale wczorajszy mecz Realu z Sferiffem pokazał, że pieniądze nie grają. Jesteśmy pełni optymizmu. Czeka nas piłkarskie święto. Rozegramy spotkanie ze świetną drużyną, prowadzoną przez bardzo dobrego trenera. Jeżeli mamy podążać w kierunku Europy, aby co roku być co najmniej w tej fazie, w której jesteśmy obecnie, to musimy uczyć się gry z takimi zespołami. Po analizie sposobu gry Leicester od razu widać różnice gry na takim poziomie - szybkość podejmowania decyzji, operowanie piłką i tempo gry w meczach rozgrywanych przez Leicester jest imponujące. Ciesze się, że jutro będziemy mieli okazję zobaczyć to z bliska zarówno my, jak i kibice. Chcemy być częścią jutrzejszego święta. 

 

- Obejrzałem wszystkie mecze, którer Leicester rozegrało w tym sezonie. Spotkania z Brighton i Millwall oglądaliśmy bardzo uważnie, ponieważ oba te zespoły grają w podobnym ustawieniu taktycznym. Wymieniliśmy się także z Napoli materiałami z kamery taktycznej. My oddaliśmy im swoje spotkanie ze Spartakiem, a oni nam rywalizację z Leicester. Mamy więc pełen obraz gry naszego czwartkowego rywala. Przygotowani jesteśmy tak samo, jak do każdego innego meczu i nie robimy z tego większego wydarzenia. My jako trenerzy, ale również zawodnicy, jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że co mecz musimy być znakomicie przygotowani, aby grać na tym europejskim poziomie.  Do tego dojdzie na pewno psychika. Jestem przekonany, że na moich zawodnikach nie będzie żadnej presji. Oni nie mogą doczekać się tego meczu. Pokażą pełnie swoich możliwości, a wtedy w piłce wszystko jest możliwe. 

 

- To nie jest tak, że mamy braki w stosunku do Leicester. Mamy piłkarzy bardzo dobrych, a zagramy z piłkarzami wybitnymi. Zobaczymy wówczas gdzie i ile nam brakuje. Od początku tygodnia zwracaliśmy uwagę na utrzymanie piłki. Leciester lubi długo utrzymwać się przy futbolówce. Ich akcje trwają bardzo długo. Ostatnio anlizował ich mecz z Burnley. W 30. minucie mieli 68% posiadania piłki. To pokazuje, że każda strata może nad dużo kosztować, głównie jeśli chodzi o ubytek sił mojego zespołu w walce o odzyskanie futbolówki. Zwracaliśmy także uwagę na tempo rozgrywania akcji naszych rywali. Kasper Schmeichel to pierwszy piłkarz, który cały czas chce grać nogami i nie boi się podejmowac ryzykownych decyzji. Z Milwall zagrał jego zmiennik, ale myślę, że w czwartek zagra z nami. Ten golkiper bardzo szybko wznawia grę i to tworzy przewagę na boisku. Nie możemy rozpamiętywać długo poszczególnych sytuacji. Możemy przeciwstawić się organizacją gry i pełnym zaangażowaniem. Chciałbym jednak przedw wszystkim, żeby zawodnicy uwolnili pełnię swojegi potencjału. Często szukamy prostych rozwiązań, nie decydując się na pokazanie umiejeności technicznych, które w Legii każdy ma na wysokim poziomie. Jeśli będziemy się szybko pozbywać piłki w łatwych sytuacjach, to nasza sytuacja będzie trudna. 

 

- Artur przechozi badania, po nich otrzymamy diagnozę. Na dzisiaj nie ma możliwości, żeby nasz bramkarz normalnie pracował na treningach. 

 

- Chciałbym wygrać z Leicester chociaż 1:0. Musimy być gotowi na to, że Leicester swojego stylu gry nie zmieni. Niezależnie z kim nasz przeciwnik rywalizował, to swojego stylu gry nie zmieniał. Będą starali się wykorzystywać nasze błędy w ustawieniu, szukając miejsca w poszczególnych formacjach. Na to musimy być uczuleni. Nie nastawiamy się na jeden wariant rozegrania. W takim meczuy trzeba dobrze bronić, ale też umiejętnie utrzymywać piłkę w grze, budować atak pozycyjny, wykorzystwać szanse do kontrataku, ale także ograniczać atuty przeciwnika. 

Zdjęcie

- Pamiętam Ademola Lookmana jako dynamicznego skrzydłowego. Graliśmy z nimi w Bristol i zremisowaliśmy ten mecz 1:1. Z lewej strony dużo pracy będzie czekało zwłaszcza Filipa Mladenovicia i Maika Nawrockiego. W tamtych sektorach boiska potrzebna będzie asekuracja, a nawet podwojenie czy potrojenie rywala. 

 

- Luquinhas nie brał udziału we wczorajszym treningu. Dalej odczuwa ból w mięśniu czworogłowym. Zobaczymy, jak dzisiaj będzie wyglądała sytuacja dzisiaj. Pod znakiem zpaytania stoi występ Andre Martinsa. Dzisiaj będziemy jeszcze z nim rozmawiać, czy jest na 100% gotowy do gry. Pozostali zawodnicy nie zgłaszali żadnych urazów. Koło szesnastej będziemy mieli raport od naszych medyków i wtedy podejmiemy decyzję dotyczącą meczowej dwudziestki. 

 

- Rozmawiałem z Cezarym Misztą. Nasi młodzi bramkarze muszą popełniać swoje błędy, aby później wejść na wyższy poziom. Oczywiście, to są bolesne rzeczy dla nas i dla nich, ale golkiper nie może o tym długo rozmyślać. Trzeba patrzeć do przodu. Podobnie jak z siatkarzami - nie możesz myśleć o zablokowanym uderzeniu, tylko za moment ponownie atakować. Dla bramkarza mecz z Leicester to fantastyczne wydarzenie. Już przed pierwszym gwizdkiem wiesz, że będziesz miał dużo interwencji. Bramkarze nie lubią meczów, gdzie się nic nie dzieje. Myślę, że dla Czarka to będzie fajne spotkanie, podobnie jak dla reszty zawodników. Pracy mu nie będzie brakowało, ale zrobimy wszystko, żeby jak najlepiej mu pomagać. 

 

- Nie wiem czy był kontakt z Jasurem. Ceszymy się z tego, że ten zawodnik strzelił gola Realowi. Wszyscy wiedzieli, że jest to bardzo dobry zawodnik. Pamiętajmy, że Jasur przyszedł do nas w listopadzie. Przez trzy miesiące nie trenował z żadną drużyną i wrócił w lutym. Sumiennie trenował, nadrabiał zaległości, rozegrał sparing z Zawiszą Bydgoszcz, gdzie zanotował fantastyczną asystę. Było widać, że potrafi grać. My jednak widzieliśmy także problemy fizyczne. Gdy wrócił po kontuzji rozpoczął się ramadan, który też przeszkadzał mu w optymalnym trenowaniu. Ten okres się skończył, a Jasur miał zagrać w trzech ostatnich meczach. Szykowaliśmy go na spotkanie z Podbeskidziem. Wyglądał wówczas fantastycznie, to był jego najlepszy okres. Przed samym spotkaniem zgłosił jednak uraz. Później pojechał na urlop, w tym czasie jego żona była w ciąży. Zawodnik myślami był wówczas gdzie indziej. Jasur przyleciał do nas po urlopie, ale złapał koronawirusa. Splot nieszczęść był więc ogromny. My wiedzieliśmy, że ten piłkarz potrafi grać na wysokim poziomie. Ja się bardzo cieszę, że jest w miejscu, w którym może się swobodnie dogadywać. Gdy miał zwyżkę formy, to często Filip Mladenović zwracał się do niego "El Profesor", bo naprawdę dużo potrafił. To, że dzisiaj Jasur gra w Lidze Mistrzów pokazuje, jaka piłka jest przewrotna. Teraz do Tyraspolu sprowadził żonę, dziecko, ma tam duże wsparcie. Cieszymy się z tego. W dalszym ciągu jest naszym zawodnikiem. 

 

- Z Bartkiem Kapustką o Leicester rozmawiałem już długo, zanim trafiłem do Legii. Gdy Bartek był jeszcze zawodnikiem kadry Polski U-21 i został wypożyczony do Oud-Heverlee Leuven, to w międzyczasie, zimą, przyszedł Brendan Rodgers. Bardzo zależało mi, żeby zobaczyć, jak pracuje ten szkoleniowiec.  Nie ukrywam, że interesowała mnie jego filozofia już od czasów jego pracy w Swansea. To bardzo zdolny szkoleniowiec, śledziłem jego karierę poprzez Chelsea, ale też inne kluby, w których pracował. Kiedy Bartek wrócił z wypożyczenia po kontuzji, nadarzyła się idealna okazja, aby polecieć do Anglii i wszystko zobaczyć. Po drodze miałem odwiedzić trenera Bielsę i Mateusza Bogusza, ale niestety, koronawirus zahamował moje plany. Bardzo cenię trenera Brendana Rodgersa. My, jako sztab, mówię o Kamilu Potrykusie, który pracuje ze mną najdłużej, wzorowaliśmy się na jego asystentach, którzy jako pierwsi zaczęli wprowadzać drony. My poszliśmy troszeczkę ich tropem. Oni zrobili to pierwsi w Anglii, a my – w Polsce. Wtedy wydawało się, że to fanaberia. Okazało się jednak, że to normalne narzędzie pracy. Bartek dużo opowiadał mi o sposobie jego pracy, na co zwraca uwagę, jak rozmawia z zawodnikami. Mówił, że nie spotkał nigdy takiego trenera, który w ten sposób traktuje piłkarza, wracającego do klubu po kontuzji. Mówił, że to fantastyczna osobowość. Cieszę się bardzo, że w czwartek odbędę staż na żywym organiźmie. 

Udostępnij

Autor

Mateusz Okraszewski

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.